piątek, 23 marca 2012

ROZDZIAŁ SIEDEMNASTY - OSTATNI

Nie wierzyłam w to co powiedział mi Zayn... Jak to jest możliwe? Przecierz niedawno byliśmy razem. Trzymaliśmy się za ręce i to nie jest możliwe! Wybiegłam z sali i biegłam gdzies przed siebie. Zayn wybiegł za mna ale go jakoś zgubiłam. Nie wiedziałam gdzie isc... Biegałam po całym szpitalu gdy nagle na kogoś wpadłam. Nic nie widziałam bo oczy miałam całe w łzach. Okazało się, że wpadłam na Lou, który wziął mnie na ręce i zaniusł do sali. Leżałam tam jeszcze 2 dni, a potem mnie wypuscili. Poszłam na pogrzeb Harrego. Zobaczyłam mojego chłopaka leżącego w drewnianym pudełku. W rękach trzymał różaniec. Nad nim pochylona była jego mama. Płakała. Gdy mnie zobaczyła, podeszła do mnie i mnie przytuliła. Podeszłam bliżej. Dotknełam jego rąk.. były takie.. zimne. Nigdy takie nie były. Jego usta były sine a oczy zamknięte. Zaczełam ryczec. Po chwili do kościoła weszli Louis, Zayn,Niall i Liam. Wszyscy zaczeli ryczec. Po chwili przyszli jacyś mężczyźni i zamkneli trumne. On był w srodku..martwy. Nie moge w to uwierzyc. Juz nigdy nie bede mogła go przytulic, dotknąc, pocałowac. Kocham go. Naprawde go kocham. Nigdy w życiu nie czułam czegoś takiego. Po skończonej mszy udaliśmy się na cmentarz. Harry został pochowany. Nie ma go. Nie ma... nie moge w to uwierzyc. To jest najważniejsza osoba w moim życiu. Siedziałam tam jeszcze kilka godzin, pochylona nad jego grobem. Na nagrobku było jego imie i nazwisko. To miłobyc moje nazwisko. Ale już nigdy nim nie będzie. On odszedł...
Wpadłam w depresje. Przez 3 tygodnie nie wychodziłam z naszego pokoju. Chłopcy przynosili mi jedzenie ale ja i tak prawie nic nie jadłam. Ubrania Harrego leżaly tam gdzie zawsze. Jego buty dalej rozwalone były na srodku pokoju. Jego ulubione płyty stały w tym samym miejscu. Moi rodzice chcieli, zebym wróciła do Polski. Ale ja nie chciałam opuszczaj Londynu. Spałam i płakalam. Brakowało mi Harrego...za bardzo mi go brakowało. Potrzebowałam go. Czułam jakby ktos wyciął mi kawałek mnie. Życie jest niesprawiedliwe. Fani One Direction były zrospaczeni. Chłopcy posatnowili, że dalej będą razem ale nie jako One Direction. Postanowili zmienic nazwe. One Direction było z Harrym..bez niego to już nie jest ten sam zespół. Na grub Harrego codziennie przychodziły tłumy osób. Zadawałam sobie pytanie... czy ja bede w stanie zapomnec...zapomniec o Harrym? o jego śmierci? O tym ze go kcoham? Przeicerz tak sie nie da... nie da sie zapomniec o kims kogo sie kocha. Nie wyobrażam sobie życia bez niego. Tak sie nie da życ...
Poszłam do kuchni. Wziełam jakies tabletki. Nie patrzyłam nawet jakie. Poszłam do pokoju i usiadłam na łóżku. Wyciągnełam je. Nie wiem ile ich było... dużo. Chyba coś koło 30. Połknełam. Zrobiłam sie bardzo śpiąca. Po chwili odpłynełam...
To już jest koniec... moge byc z Harrym na zawsze.
________________________________________________________________
No to tyle. Ostatni rozdział. Miło było <3 Dziękuje ze czytaliście. :)

czwartek, 22 marca 2012

ROZDZIAŁ SZESNASTY

Harry długo nie wracał, a ja musiałam iśc na już zajęcia. Postanowiłam, że troche się spóźnie żeby nie minąc sie z Ollym. Oczywiście nakrzyczeli na mnie, że nie powinnam sie spóźniac bo to dla mojego zdrowia. Jakbym sama tego nie wiedziała. Na zajęcia Olly cały czas sie na mnie gapił. Gdy tylko usłyszałam, ze jest przerwa, wybiegłam z sali i pobiegłam do pokoju z nadzieją, że spotkam tam Harrego. Nie myliłam się. Leżał na łóżku i oglądałm tv.
-Ja sie męcze na zajęciach a ty sie odpierdalasz i to w dodatku na moim łóżku. - powiedziałam siadając obok niego.
-Oj kochanie...powinnas mi raczej podziękowac bo już tam nie musisz iśc.
-NAPRAWDE?!
-Taak. Ale nie musisz sie tak wydzierac. Tutaj przyjeżdżają ludzie ogólnie chorzy.
-A no tak. Spoko. To teraz wynooooocha mi z tąd! Idź sie spakuj i za godzine masz byc gotowy! - powiedziała i wypchnełam go za drzwi.
Strasznie się cieszyłam, że moge wrócic do domu. Wyciągłam walizke i zaczełam się pakowac.  Po pół godzinie moje walizki były spakowane wiec postanowiłam pójsc do Harrego i zoabczyc jak mu idzie.
-CZEEEEEEEEŚC! Spakowany? - wydarłam sie wchodząc.
-No taa...zaraz sie za to wezme. - powiedział leżac na łóżku i ciagle ogladajac to samo tylko, że u siebie.
-No ty se chyba żartujesz..pakuj sie natychmiast! Masz 5 minut!
-Dobra ale już weź na mnie nie krzycz i chodź tu. - przyciągnął mnie do siebie i pocałował. - Już sie za to biore.
-Nieee. Najpierw dokończ coś co już zaczołes. - całowałam go dalej.
Po jakis 10 minutach opuściłam jego pokój i poszłam do siebie zeby wyniesc walizki. Chwile potem dołączyl do mnie Harry i wsiedliśmy do samochodu.
-Kierunek: DOM! - powiedział Harry gdy tylko wsiedliśmy.
-Taaak! Nareszcie! - powiedziałam i włączyłam radio. -AAAAAAAAAAAAAAAA! HARRY! SŁYSZYSZ! BABY YOU LIGHT UP MY WORLD LIKE NOBAAAADY ELSE!
-Kochanie weź sie uspokuj bo mi samochód rozwalisz...
-AAAAAAA! *PISZCZY* EJ ZARAZ BEDZIE TWOJE SOLO *___* - powiedziałam a Harry sie zatrzymał. - Co sie stało?
-Baby you light up my world like nobody else.  The way that you flip your hair gets me overwhelmed. But when you smile at the ground, it ain't hard to tell. You don't know...
-YOU DON'T KNOW YOU'RE BEAUTIFUL!
Zaczeliśmy sie drzec na całą okolice spiewając WMYB. W pewnym momencie zauważyła nas jakas grupka dziewczyn. Zaczeły krzyczec i biec w naszą strone. Szybko wsiedlismy do samochodu i odjechaliśmy. Nie mogliśmy sie przestac śmiac. Po godzinie bylismy już na miejscu w Londynie. Moim ukochanym Londynie. <3 Wbieglismy z Harrym do domu.
-JESTEEEEŚMY! - wydarliśmy sie i wszyscy popaczyli na nas jak na jakis alianów czy cos.
-Co wy tu robicie? - Spytał Liam
-Wrócilismy wcześniej... nudno było. - powiedziałam
Poprzytulaliśmy sie do siebie a Niall zrobił nam coś do jedzenie. Gadaliśmy i smialismy się...jak dawniej.
Postanowiłam z Harrym, że pójdziemy na spacer. Szliśmy śmiejąc się i trzymając ze ręce. Nagle poczyłam straszny ból. Poczulam, że ręka Harrego wyślizgneła się z mojej. Upadłam.
Obudziłam się w szpitalu. Koło mnie siedział Zayn.
-Zayn? Gdzie Harry? Co sie stało? Gdzie ja jestem? - zaczełam zadawac pytania.
-Ashley...odpoczywaj.
-Powiedz mi co sie stało!
-Jestes osłabiona. Leż spokojnie, a ja pójde po lekarza.
-NIE ZAYN! Powiedz mi co sie stało!
-Dobrze... gdy szliście z Harrym. Mieliście wypadek...wjechał w was pijany kierowca. Masz wstrząs mózgu ale żyjesz. Niestety...ale Harry... on upadł na droge i zmarł.
_____________________________________________________________________
Sorki, że tak długo nie było. Brak weny a pzoatym jestem starsznie leniwa.xd  Mi sie nie podoba ale może znajdzie sie ktos kto stwierdzi że jest fajny. Licze na komenatrze! <3 A i jak zawsze..nie czytalam wiec sorki za błędy. Ortografii sie nie czpeiajcie bo zawsze popełniałam błedy i bede je popełnic dalej.xd

sobota, 3 marca 2012

ROZDZIAŁ PIĘTNASTY

Po zajęciach postanowiliśmy się przejśc. W parku spotkaliśmy Ollego. Zaczowywał się jakby się nic nie stało. Podszedł do mnie  i sie przywitał. Harry chciał się z nim bic ale mu nie pozwoliłam. Harry cały czas był zdenerwowany.
-Uspokuj się. - powiedziałam
-Jak mam byc spokojny?! Gościu do ciebie zarywa a ja mam byc spokojny?!
-Nie krzycz! Przecierz wiesz że ja go nie chce... - Harry nic nie odpowiedział tylko usiadł na ławce. -Jesteś dla mnie najważniejszy i jedyny.
-Ale jestem zazdrosny. Boje się że mi cię ktoś odbierze.
-Nigdy nikt ci mnie nie odbierze. Jestem na zawsze twoja. - powiedziałam i go pocałowałam.
Zrobiło sie ciemno więc postanowiliśmy wrócic do pokoji i od razu poszliśmy spac.
Rano gdy sie obudziłam postanowiłam pójsc do Harrego.
-Czeeeesc kochanie! Pobudka! - zaczełam sie drzec
-Czesc. Ja już nie spie.
-To dlaczego leżysz w łóżku?
-Bo nie moge wstac.
-Dlaaczego? o.o
-Mam zakwasy jak ja pierdole.
-HAHAHAHAHAAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA.
-Nie smiej sie! To jest straszne.
-HAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAHAHHAAHHAAHAHAHAHA Chodź tu sieroto moja. Pomoge ci wstac. - powiedziałam cały czas zacieszając.
-O nie powiem...miłoby było.
-To może ja dzis sama pójde na zajecia?
-Nie! Obiecałem że z tobą bede chodził to pójde.
-Ale ja dam sobie rade a ty chyba...nie za bardzo jestes w stanie.
Chwile musiałam go przekonywac ale wkońcu zgodził się zostac. Ja nie wiem po czym on ma te zakwasy no ale dobra. Zjedliśmy razem śniadanie, posiedzieliśmy i poszłam na zajecia. Zajełam sobie miejsce i zaczeliśmy cwiczyc. Na przerwie postanowiłam ze pójde zobaczyc co u Harrego ale w drzwiach pojawił się Olly. Co ten gościu jeszcze odemnie chce? Czy ja sie jakos niewyraźnie wyrażam czy co. -.-
-Cześc. Co tam? - spytał z uśmiechem.
-Ide do Harrego. - odpowiedziałam chłodno.
-Heh. Nie dał rady przyjsc już dziś czy wolał pobyc z jakąs inna laską?
-Odwal sie ode mnie i od niego.
Nie odwale sie od ciebie. Bedziesz moja zobaczysz. - powiedział przyciskajac mnie do ściany.
-Nigdy nie bede twoja! Spierdalaj. - powiedziałam i uciekłam.
Rozryczałam sie. Nie chciałam w takim stanie isc do Harrego ale nie chciałam też wracac na zajecia. Poszłam połazic po parku. Chodziłam i myślałam co mam robic. Kocham Harrego i nie chce zeby jakiś gościu który sobie wymyślił ze mnie kocha mi coś zepsuł. Sama nie zauwżyłam gdy zrobiło się późno. Postanowiłam już wracac gdy nagle podbiegł do mnie Harry cały przerażony.
-Gdzie ty byłas?! Wiesz jak sie martwiłem?! - mówił przytulając mnie.
-Chodziłam po parku.
-Dlaczego wyszłas z zajęc? - spytał a ja nic nie odpowiedziałam. -Kochanie. Coś się stało?
-Nie...po prostu. Chodźmy już.
-Ej..przecierz widze ze coś jest nie tak.
-Harry..da sie zrobic tak że szybciej wyjde z sanatorium?
-Nie wiem. Ale dlaczego?
-Po prostu..ja nie chce tu już byc. Chce wrocic do domu.
-Zobacze co da sie zrobic. - powiedział i mnie pocałował.
Mam nadzieje ze sie cos uda zrobic. Harry powiedział że jutro pójde do tej baby co tym zarządza. Napewno sie zgodzi. Jak Harry sie uśmiechnie to już moge sie zacząc pakowac. Pochodziliśmy torche. Wróciliśmy i poszliśmy spac. Od tego płakania zasnełam jak trup.
Następnego dnia z rana obudziłam Hazze żeby poszedł się spytac o mój wyjazd.
_______________________________________________________________________
Mam nadzieje ze sie w miare podoba. Jest ciagle 8 komentarzy wiec mam rozumiec ze 8 osób to czyta :D WoW bije jakies rekory chyba.xd No ale cóż. I love you Harry <3

czwartek, 1 marca 2012

RODZIAŁ CZTERNASTY

ie mogłam spac przez całą noc. Ciągle ryczałam. Nawet nie wiem dlaczego...przecierz on mnie nie zdradził. On ja tylko przytulał...ale za to...jak przytulał. O 7 poszłam na śniadanie <które swoją drogą było obrzydliwe> i potem znowu na jakies zajecia. Nie mogłam się na niczym skupic. Wieczorem postanowiłam zadzwonic do Harrego.
-Częsc kochanie. - odezwał się radosny głos.
-Czesc..
-Co masz taki smutny głosik?
-Harry...ja...ja widziałam twoje zdjecie z jakąs dziewczyną...przytulasz ją.
-Pewnie jakas fanka.
-Nie przytulałes ja jak fanke. - powiedziałam i sie rozłączyłam.
Znowu sie rozpłakałam, gdy nagle jakby z sufitu przedemna pojawił się Olly.
-Co się stało? Czemu płaczesz?
-Nie twoja sprawa! Wyjdź z tąd.
-Ashley..spokojnie. - powiedział i mnie przytulił. Ja zaczełam go walic pięsciami i błagac zeby wyszedł. On mnie tylko przytulał. Potem popatrzył mi w oczy i pocałował... Natychmiast go odepchnełam. On się tylko obrucił i wyszedł. Nie wiedziałam co zrobic. Przecierz ja tego nie chciałam.. no i to on mnie pocałował. Poszłam spac. Rano znowu poszłam na zajęcia. Tam spotkałam Ollego. Unikał mnie. Nie dam sie tak. Wziełam go na bok i zaczeliśmy gadac. Wyjasnilismy sobie wczorajszą sytuacje. To się nigdy więcej nie powtórzy. Skonczyliśmy dziś w miare wcześnie ale ta blondyna powiedziała mi że powinnam isc pospacerowac. Szłam sobie uliczkami i gapiłam na wiewiórki. W pewnym momencie zobaczyłam...Harrego.
Nie wiedziałam co zrobic. On podszedł do mnie.
-Cześc kochanie. - powiedział i mnie przytulił.
-Harry? Ale co ty tu...?
-Przyjechałem. Wydaje mi się że musimy pogadac.
-Chyba tak... - Hazza chwycił mnie za reke i spacerowaliśmy.
-Ta dziewczyna ze zdjecia...
-Harry...ja musze ci cos powiedziec.
-Najpierw ja. Chce się wytłumaczyc. A wiec ta dziewczyna to była moja kuzynka. Bardzo ją kocham, a dawno jej nie widziałem. Przyjechała wczoraj do Londynu i spedziłem z nia cały dzien. Dlatego też nie dzwoniłem.
-Kuzynka?
-Tak.. A ty co mi chciałas powiedziec?
Nic nie odpowiedziałam tylko się rozpłakałam.
-Kochanie co się stało? - spytał Harry przytulając mnie.
-Poznałam tu takiego kolege..Ollego. Wczoraj po rozmowie z tobą on do mnie przyszedł i mnie pocałował. Ja tego nie chciałam. Ale ja...Sama nie wiem co powiedziec. Przepraszam.
-POCAŁOWAŁ?
-Tak...
Przez jakieś 15 minut Harry nic nie mówił. Siedzieliśmy w ciszy. Wkońcu się odezwał:
-Nie płacz już. - przytulił mnie.
-Nie chce cię stracic...
-Nie stracisz. Kocham cię. Za duzo razem przeszlismy zeby to teraz kończyc. - pocałował mnie.
Poszlimy się przejsc po parku. Łazilismy, śmialiśmy się - tak jak dawniej. Zaczelo się robic ciemno wiec poszliśmy do pokoju.
-Kiedy musisz wracac? - spytalam
-Hmmm...Ty zostajesz tu jeszcze przez 10 dni tak?
-Tak
-No to świetnie się skałada bo ja też.!
-Seriooo?
-Heh..tak. Chce byc z tobą. Nie wytrzymam już dłużej. - zaczeliśmy się całowac.
Może i by do czegoś doszło ale do pokoju weszła pielęgniarka i oznajmiła Harremu ze jak chce zostac to w innym pokoju. Szkoda :( Ale może to i lepiej. Po 10 minuatch od jego wyjscia dostałam smsa " od Harry: Już tęsknie xx" Jaki on jest kochany. Pisaliśmy tak całą noc.  Wkońcu wykończona zasnełam. Miałam tu odpoczyac, a ja smsuje z Haroldem całą noc.
Rano obudził mnie pocałunek w policzek.
-Tęskniłam za takimi podutkami. - powiedziałam
-To moze jeszcze raz? - powiedział i mnie pocałował.
 Zeszliśmy na śniadanie i Harry postanowił że pójdzie ze mną na zajęcia.
Mata - 10 zł, Nauczyciel - 50 zł, widok Harrego na jodze - bezcenny.
_____________________________________________________________________
Joga w sanatorium to było jesyne co mogłam wymyślec.xd Tak se pomyślalam ze troche szczesia se wprowadze ale nie wiem czy sie uda. :)